Aleksander Cent: "Imponuje mi praca nad sobą i rozwijanie swoich umiejętności w zaciszu domowym. Uwielbiam eksperymenty muzyczne..."

Ten tekst przeczytasz w ok. 11 minut
Aleksander Cent: Imponuje mi praca nad sobą i rozwijanie swoich umiejętności w zaciszu domowym. Uwielbiam eksperymenty muzyczne...
 fot. mat. prasowe

Rozmowa z Aleksandrem Centem – Artystą października NetFanKids.pl

Jedenastoletni Aleksander Cent, perkusista, muzyk, obiecujący aranżer, półfinalista programu Mam Talent. Na początku czerwca 2023 ukazuje się Jego debiutancki singiel zatytułowany „Warto”, który powstał we współpracy z producentem Piotrem Siejką. Swoją przygodę z muzyką rozpoczął w wieku 7 lat, kiego to Jego słuch zauważa nauczyciel rytmiki. Szkoły muzyczne sugerują indywidualną drogę muzyczną z uwagi na predyspozycje słuchowe. Olek rozpoczyna współpracę z wybitnymi polskimi perkusistami takimi jak Oskar Podolski czy Kuba Stanik. Po niespełna roku gry na instrumencie prestiżowy magazyn perkusyjny sugeruje naukę za granicą.  Olek pozostaje jednak w kraju i postanawia wspierać swoich rówieśników w dążeniu do realizacji marzeń. Piosenka „Warto” zagościła na antenach kilku rozgłośni radiowych. Przed dziesięć tygodni zajmowała najwyższe miejsca na Liście Przebojów Polskiego Radia Dzieciom.

 

Cześć Olek. Jak się czujesz jako Artysta października NetFankids.pl?

Dzień dobry, przede wszystkim bardzo dziękuję za to wyróżnienie. To ogromna motywacja dla nas, młodych muzyków otrzymać tak duże wyróżnienie na początku swojej drogi muzycznej. Jestem perkusistą, dlatego bardzo się cieszę, że Wasz serwis muzyczny jako jeden z nielicznych, dostrzega również potencjał młodych instrumentalistów. Twórcy muzyki, zazwyczaj pozostają w cieniu frontmen-ów, wokalistów a przecież w większości przypadków to właśnie dzięki nim, dzięki instrumentalistom, kompozytorom powstają przeboje, których chętnie słuchamy i utożsamiamy się z nimi. Jestem dumny, że otrzymałem tę nominację właśnie od serwisu muzycznego NetfanKids.pl  

Zanim porozmawiamy o Twojej piosence, pozwól, że cofniemy się trochę w czasie. Jak zaczęła się Twoja przygoda z muzyką?

Mam teraz 11 lat i jak przypomnę sobie początki to myślę, że to muzyka znalazła mnie. W wieku 7. lat, kiedy kończyłem zerówkę, do moich rodziców na zakończeniu roku podszedł nauczyciel rytmiki i zapytał, czy wiedzą, jak ja słyszę? Moi rodzice byli zaskoczeni tym pytaniem, dlatego po krótkiej chwili mój nauczyciel nie czekając na ich odpowiedź powiedział: cyt. „…Jeśli nie, to macie Państwo dwa wyjścia. Albo ja się nim zajmę albo Wy…” i to był właśnie początek odkrywania tego co mi w duszy gra.

Pytanie które pewnie słyszałeś już wiele razy: skąd u Ciebie wzięło się zamiłowanie do perkusji? Mimo tak młodego wieku – masz dopiero 11 lat – masz już na swoim koncie wiele sukcesów jako instrumentalista.

Próba odnalezienia własnego instrumentu nie była na początku dla mnie tak oczywista. Muzyka to przecież zbiór bardzo wielu elementów. Melodii, która jest fundamentem pracy nad aranżacjami, rytmiki, harmonii, dynamiki, artykulacji etc. Dlatego też na początku przez moje palce przeszedł fortepian, potem gitara, na której można tworzyć melodię a perkusja była na samym końcu. Bębny jednak wygrały i stały się dla mnie najbarwniejszym instrumentem. Kocham w nich pewną tajemniczość, możliwość uzyskania bardzo szerokiej skali dynamiki, ale przed wszystkim to, czego nie bardzo wiem, jak opisać czyli nieokiełznanego, spontanicznego wybuchu emocji i adrenaliny kiedy np. niskie dźwięki z floortom-a przeszywają do głębi. To piękny instrument.

Szerszej publiczności dałeś się poznać dzięki udziałowi w programie „Mam Talent”. Jak wspominasz swój udział w tym telewizyjnym show?

Udział w Mam Talent powinienem podzielić na dwa etapy. Pierwszy, który zapewne większość z nas zna, czyli ten odbierany z perspektywy widza oglądającego już gotowy program w telewizji. Drugi natomiast to ten, który myślę najbardziej interesuje wszystkich chcących wziąć udział w tym programie, czyli wszystko to, co dzieje się za kulisami tak dużej produkcji. Poza bardzo dużymi emocjami, wieloma godzinami przygotowań, prób oraz czasu, który trzeba poświecić, żeby w 100% być przygotowanym do występu, najważniejszym dla mnie była scena. Ona właśnie dla mnie miała tę magię, która towarzyszy każdemu artyście podczas występu. Kiedy wszedłem na scenę patrzyłem głównie na twarze publiczności. Nie wiedziałem, jak zostanę odebrany, jak zareagują na mój występ. Okazało się, że po kilku taktach publiczność wstała z miejsc i to była eksplozja szczęścia. Wtedy po raz pierwszy poczułem jak ważną rolę odgrywa muzyka i płynące z niej emocje. Dwie i pół minuty, bo tyle trwał mój występ pokazało mi, że WARTO iść drogą, na której czujemy się najlepiej.

W czerwcu ukazał się Twój debiutancki singiel zatytułowany „Warto”. Opowiedz kilka słów o tej piosence.

Kiedy zgasły światła Mam Talent i przyjechałem do domu byłem pełen pozytywnych emocji i ze szczęścia chciałem latać. Ogromnie zbudował mnie ten program. Jednak niestety dotknęły mnie również niezbyt przyjemne okoliczności. Teraz wiem, że spełnianie marzeń ma również i tę mniej kolorową stronę. Każdy, kto chce iść za swoimi marzeniami, kto próbuje zrobić coś więcej, musi być odporny na bardzo wiele negatywnych, nieprawdziwych i niezrozumiałych dla niego opinii, które mogą podcinać skrzydła. "Warto", to odpowiedź na ten ogromny bagaż emocji jaki przyszło mi nosić. Któregoś poranka porozmawiałem z tatą o moich emocjach i o tym, że chciałbym zrobić utwór, w którym powiem jak ważne jest spełnianie marzeń. Jednak przede wszystkim chciałem trafić tym utworem do wszystkich ludzi, do moich rówieśników, którzy boją się albo nie mają możliwości, albo nie mają wsparcia wśród najbliższych a chcą iść za swoimi marzeniami. Chciałem powiedzieć im, że kiedy przejdzie się ten pierwszy próg, kiedy zobaczy się na twarzach publiczności tę iskrę, to wszystko co ciemne znika i wyrastają skrzydła! Jeśli ktokolwiek wątpi we własne siły, niech do mnie napisze, ja mu pomogę, bo wiem jak wiele dobrego niesie bycie sobą.

Autorem kompozycji, a także producentem jest znany w branży muzycznej Piotr Siejka. Jak doszło do współpracy pomiędzy Wami?

Brałem udział w reklamie, grałem tam perkusistę i jeden z operatorów zainteresował się tym co robię i powiedział nam o Panu Piotrze, przekazując kontakt telefoniczny. Ja nie wiedziałem kim jest Pan Piotr Siejka, więc podszedłem do tego zupełnie na luzie. To zmieniło się trochę, kiedy poczytałem o jego osiągnieciach i to mnie trochę przestraszyło. Pan Piotr to bardzo zdolny, utytułowany muzyk, kompozytor, aranżer, który czynnie współpracuje z największymi nazwiskami naszej sceny muzycznej. Pomyślałem, że to chyba kiepski pomysł i na pierwszym naszym spotkaniu przy instrumencie byłem bardzo zestresowany i muszę przyznać, że wypadłem kiepsko. Jednak nasza dalsza praca nad aranżacjami do "Warto" wyglądała już zupełnie inaczej. Teraz z perspektywy wiem, że spotkanie Pana Piotra, to wejście od razu na bardzo wysoki poziom i cieszę się, że dałem radę  Jestem dumny z tej współpracy.

 W utworze „Warto” na wokalu wspomaga Cię Marisa Smutek. Opowiedz nam kilka słów o niej? Skąd pomysł by Marisę zaprosić do udziału w nagraniach?

Tu znowu pojawia się program Mam Talent. Marisę Smutek usłyszałem na próbach przed półfinałem i zachwycił mnie jej wokal. Myślę, że każdy z nas powinien czasami posłuchać wokalistów na żywo, bez studyjnej obróbki głosu. Myślę, że największą wartością artysty jest jego „surowy wokal” i wtedy można go właściwie ocenić. Głos Marisy przeszył mnie na wskroś. Dlatego jak urodził się pomysł na "Warto", skontaktowaliśmy się z Marisą, która mieszka za granicą i zgodziła się zaśpiewać. Musze przyznać, że Marisa ma ogromny potencjał, obecnie kształci się muzycznie i wiem, że idzie właściwą drogą, bo kocha śpiewać.  

Powróćmy jeszcze na moment do perkusji, a właściwie do perkusistów. Jesteś pierwszym instrumentalistą, który został naszym Artystą miesiąca. Do tej pory, prezentowaliśmy naszym Czytelnikom głównie uzdolnionych wokalistów. Często rozmawialiśmy o muzycznych idolach, inspiracjach. Jak jest w Twoim przypadku? Masz swoich perkusyjnych idoli, których podziwiasz?

Już na wstępie dziękowałem Waszej redakcji, że dostrzegacie instrumentalistów i mam nadzieję, że zainspirujecie środowisko dziennikarzy muzycznych do popatrzenia na całokształt muzyki, która jak już wspominałem na wstępie, powstaje zazwyczaj za sprawą instrumentalistów. Poznałem bardzo wielu niesamowitych muzyków, kompozytorów, bez których inicjatywny nie moglibyśmy słuchać utworów znajdujących się na pierwszych miejscach list przebojów a niestety rzadko kiedy ktoś o nich pisze. Jeden z prowadzących Mam Talent nazwał mnie w odcinku półfinałowym drugim Philem Collinsem.

Nie wiedział oczywiście, że podglądam jego drogę i karierę na dowód czego do swojego wykonu wybrałem jeden z jego flagowych utworów pt. „Easy Lover”. Cieszę się tą analogią bowiem historia Phila jest bardzo podobna do mojej. Rozpoczął grę w wieku 5 lat na prowizorycznej perkusji, którą zrobił mu jego wujek, ćwiczył grając przy muzyce nadawanej w radiu i telewizji, i nigdy nie nauczył się czytać nut. Stworzył za to własny system zapisu dźwięków. Pierwszy koncert przed publicznością zagrał w wieku 11 lat, czyli podobnie jak ja (śmiech przyp. red).

Imponuje mi praca nad sobą i rozwijanie swoich umiejętności w zaciszu domowym. Uwielbiam eksperymenty muzyczne. Mam oczywiście swojego współczesnego idola, mojego nauczyciel i przyjaciela Oskara Podolskiego. Jego droga na szczyt nie była łatwa, ale jest obecnie jednym z najlepszych perkusistów młodego pokolenia. Te słowa usłyszałem podczas koncertu, na który zostałem zaproszony od Pana Wojtka Owczarka, perkusisty w zespole IRA, który przez długi czas stojąc przy scenie obserwował grę Oskara. Chciałbym kiedyś wyznaczyć nowy kierunek w grze na tym instrumencie, ale przede mną jeszcze długa droga.

Opanowanie gry na takim instrumencie jak perkusja, oprócz talentu wymaga ogromu ćwiczeń. Jak to wygląda w Twoim przypadku? Znajdujesz jeszcze czas na inne przyjemności? Czym lubisz zajmować się poza muzyką?

Nie wiem czy ja ćwiczę, czy po prostu spędzam miło czas przy ukochanym instrumencie. Dzięki moim rodzicom mogę grać w domu, w swoim studio zawsze wtedy jak przyjdzie mi na to ochota. To jest mój świat. Tam czuję się najlepiej. Mam świetny zestaw, który sam wybierałem i konfigurowałem. Brzmi doskonale i cały czas siedzi mi w głowie co jeszcze możemy razem stworzyć.

Wiesz, o ile śpiewające dzieciaki nie są aż tak bardzo głośne, ćwiczące na skrzypcach dzieciaki nie są zbyt miłe dla uszu, tak nie wyobrażam sobie, np. młodego perkusisty ćwiczącego za ścianą. Jak reagują sąsiedzi no i przede wszystkim domownicy?  Zatyczki do uszu są stałym elementem Waszego domu? (śmiech przyp. red)

Mieszkam w domu jednorodzinnym, więc pewne niedogodności związane z uciążliwością dla uszu osób postronnych są poza mną. Pan Marcin Prokop powiedział, że zapewne nasi sąsiedzi dzielą się na tych którzy kochają głośną muzykę oraz na tych, którzy się wyprowadzili (śmiech przyp. red).  Jak widzę sąsiadów tylko przybywa, więc chyba nie jest z moją gra tak źle. Ponadto jak gram na chodniku przed domem zatrzymują się przechodnie i czasami nawet klaskają. Wtedy czuje się wyjątkowo (śmiech przyp.red)


W moich czasach, niezwykle popularna była muzyka rockowa. Wiele rockowych bandów, w wywiadach podkreślało, że największym uwielbieniem dziewczyn cieszyli się oczywiście wokaliści no i…jak się domyślasz perkusiści. No dobra, to teraz rozmawiamy po męsku –czy coś się w tej kwestii zmieniło? Jak sobie radzisz z fankami? (śmiech przyp. red)

Jest mi bardzo miło jak ktoś napisze do mnie, że czerpie ze mnie inspiracje. Podczas koncertów zdarzyło się kilka fajnych chwil, jak dziewczyny podchodziły po autograf, to super uczucie. Ja nie jestem topowym artystą, nie jestem jeszcze na tyle rozpoznawalny, żeby mieć dużo takich doświadczeń, więc myślę że to jeszcze nie ten moment ale każdy przejaw akceptacji bardzo cenię i mnie to bardzo mobilizuje.

Jakie jest Twoje największe muzyczne marzenie, które chciałbyś w przyszłości zrealizować?

Moim marzeniem jest to, żeby muzyka niosła same dobre uczucia, żeby powodowała u ludzi uśmiech na twarzy, życzliwość i zrozumienie drugiego człowieka. Muzyka ma tak ogromną siłę, że potrafi przyciągnąć tysiące ludzi na stadiony, żeby przenieść się na kilka chwil w swój wymarzony świat. Chce tworzyć taką muzykę, chcę lepszego świata.

Debiutancki singiel już poznaliśmy, ale z pewnością to dopiero początek. Czy możesz nam zdradzić swoje najbliższe muzyczne plany?

Jestem na etapie rozwoju muzycznego, bardzo dużo pracuję, sięgam po nowe wyzwania muzyczne. Jestem na etapie tworzenia bębnów do kilku projektów muzycznych, nawet filmowych. Są one na etapie produkcji, więc różnie może się to skończyć, ale mam ogromną satysfakcję, że zostaje zapraszany do takich projektów.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Sebastian Płatek
 

 

author

Sebastian Płatek

Redaktor naczelny
 redakcja@netfan.pl

 01.10.2023   fot. mat. prasowe
CZYTAJ RÓWNIEŻ
Trwa ładowanie